blog




  • Watch Online / «Wspomnienia" Eleazar Eletinsky: pobierz fb2, czytaj online



    O książce: 1998 / "Dziesięć lat po rozpoczęciu wojny i sześć lat po jej zakończeniu spotkałem się z zawodowym korespondentem wojennym Tichomirowem. Spaliśmy u sąsiada prycze w zakładzie karnym - obóz pracy „P”. Obóz był obozem drwali, z tartakiem, ale kiedy się poznaliśmy, oboje byliśmy już „kretynami”, czyli pracownikami, a nie robotnikami i mieszkaliśmy w baraki dla personelu administracyjnego i technicznego na terenie obozu, zatem podobnie jak na froncie idealizowana jest przedobozowa (przedwojenna) przeszłość, a w każdym razie wzmaga się chęć ugruntowania się poprzez swoją przeszłość przed sąsiadem. (...) Ze zdziwieniem usłyszałem, że jego najlepsza korespondencja była w zasadzie najlepsza, czyli najbardziej bohaterska bitwa nie sięga czasów zdobycia Berlina i w ogóle naszej ofensywy w drugiej połowie wojny. ale do walki o folwark Beskrovny, niedaleko Słowiańska, wiosną 1942 roku. Tichomirow określił ten epizod jako genialne zwycięstwo, dzięki szczęśliwemu połączeniu myśli taktycznej i osobistej odwagi, a zwłaszcza dzięki sukcesowi koordynacja „broni”, czyli czołgów i piechoty. # Dziwne, że nie tylko słyszałem o tej bitwie, ale także sam w niej uczestniczyłem jako oficer łącznikowy mojego pułku i sąsiedniej dywizji (co jakiś czas biegałem od ziemianek do drugich przez wiejską ulicę, wzdłuż której strzelały niemieckie czołgi). Moje wrażenia z tej bitwy są najtrudniejsze. Stanęliśmy wówczas na Ukrainie w ścisłej obronie, ale od czasu do czasu próbowaliśmy zorganizować przełom, a następnie rozwinąć ofensywę. Największą z tych prób jest ruch w kierunku Charkowa do Łozowej – [B]arvenkowa. Jedna z małych prób tego rodzaju, całkowicie nieudana, rozpoczęła się właśnie od walki o folwark Beskrovny. Wszystko, co wiedziałem i co szczególnie widziałem na własne oczy, było dokładnie przeciwieństwem tego, co widział i wiedział Tichomirow. (...) Korespondent wojenny Tichomirow i ja, jako bohaterowie filmu Kurosawy „Rashomon”, przedstawiamy dwie wersje tego samego wydarzenia. Ale co się naprawdę wydarzyło?.. W więzieniu przejściowym w Tbilisi przebywał nie tylko były personel wojskowy (nazywano ich tutaj wojownikami), ale także lokalni przestępcy (z dwoma z nich początkowo wdałem się w mimowolny konflikt i byłem wspierany przez innych wojowników ) oraz lokalni politycy, niektórzy przebywają tu, bliżej swoich bliskich, od lat 1937-38, chronieni przez kumoterstwo. (...) Przeludnienie w więzieniu było straszne. W dużych celach upchnięto 150–200 osób. Każdej osobie zmierzono i zaznaczono kredą prostokąt o długości i szerokości kilku centymetrów i na tych centymetrach mieliśmy istnieć. W dzień siedzieli na podłodze, jakoś krzyżując nogi, a w nocy, także na podłodze, wszyscy spali, przewracając się na bok i zginając nogi – kolana jednych zrównały się z kolanami innych. Odwrócili się w całym ogromnym rzędzie, przepychając się i przeklinając. Doświadczenia życiowe coraz bardziej pchały mnie do idei bezsensu życia. Upadek dogmatu przyczynił się do rozwoju w moim światopoglądzie elementów egzystencjalizmu, być może w duchu Camusa, chociaż nie czytałem wtedy jeszcze ani Camusa, ani innych egzystencjalistów. Później byłem pod wpływem pozytywizmu logicznego."